"Parszywy" groszek
Ale się dziś wkurzyłam, i to na groszek! A dokładnie na producenta, który taki groszek sprzedaje. Nie mogłam w to uwierzyć, dlatego zrobiłam zdjęcie i publikuje, dla przestrogi.
Zawsze powtarzam o czytaniu etykiet...No cóż, tym razem sama nie zerknęłam, bo po prostu tego się po zwykłym groszku nie spodziewałam. Zazwyczaj zakupy robię w Morrisons, tutejszym markecie. Tam treść etykiet znam na pamięć. Tym razem, w pośpiechu, zrobiłam zakupy w Lidlu, za którym nie przepadam. Chwyciłam puszkę groszku i popędziłam do kasy. W domu, już na spokojnie, otworzyłam puszkę i już miałam ją dodawać do potrawy, jednak powstrzymał mnie przeraźliwie zielony kolor groszku, wręcz odblaskowy. Zerknęłam na skład i aż zaniemówiłam
BŁĘKIT BRYLANTOWY
Groszek przetworzony, woda, cukier, sól, barwniki: ryboflawina, BŁĘKIT BRYLANTOWY, aromaty.
W tradycyjnej puszce powinien być tylko groszek. A tu producent naprawdę zaszalał, przykładając wagę do bijącego po oczach zielonego zabarwienia.
Błękit brylantowy, oznaczany na opakowaniach jako E133 - na jego temat wspominałam przy omawianiu barwników spożywczych, o tutaj klik (parszywa ósemka) - to związek chemiczny, który według RTECS wykazuje niejednoznaczne działanie rakotwórcze. Do dziś zakazany w Szwajcarii.
Ale dla producenta tego groszku w ogóle to nie ma znaczenia. Wstyd!
Uważajcie zatem na takich cwanych producentów i nie dajcie się zwieść pięknym kolorem produktu. Czytajmy etykiety!
:)
OdpowiedzUsuń