Wakacje i już po...


O tak, wakacje były cudowne:) I bardzo potrzebne. Na regenerację sił, na totalny odpoczynek i odsapnięcie od codzienności. Na przemyślenie wielu zaległych spraw i po prostu, na wypicie kawki w ogrodzie:)
w zeszłym roku podjęłam decyzję, jedną z najważniejszych w moim życiu - kupnie domku na wsi, w Polsce, w miejscu, gdzie natura splata się z rzeczywistością, aodrewniane domki wtapiają się w tło lasów i łąk. Mój prywatny azyl:)  
Roboty jest co nie miara, ale mnie to cieszy. Zapach palonego drewna w piecu,  kawy o poranku czy ogniska wieczorem działają na mnie jak balsam. Od razu chce się żyć i działać dalej. Wizje upragnionego ogrodu i warzywnika muszę przesunąć "na przyszłość", bo jednak trzeba wrócić do londyńskiej rzeczywistości..
Ale kto wie, może pewnego dnia nie będę musiała pakować walizek z zamiarem wybrania się na lotnisko, bo wakacje się skończyły.. Może pozostanę na tarasie, zokubkiem parującej kawy w dłoniach:) Kto wie..

Póki co, wakacje się skończyły, trzeba na nowo "wbić się" w odpowiednie tory iopopijać kawkę w nieco innej scenerii;)

Wniosków i spostrzeżeń mam pełną głowę. Tak, jak nowych przepisów kulinarnych, usłyszanych od miejscowych :) 

Zrobiłam nieco zapraw na zimę, a nawet kilka nalewek z owoców, zebranych wolesie czy ogrodzie. Leżakują i odpoczywają w piwniczce:) 

Dostępność do własnych warzyw, owoców, ziół, a nawet mleka, jaj, ryb czy grzybów jest jednym z największych plusów pobytu na wsi. Produkty te są tak pożądane womieście, oznaczane napisami "eko" czy "bio", podbijają europejskie rynki. Mam je na wyciągnięcie ręki i bardzo to sobie cenię. 
Jeśli i Wy macie do nich dostęp, korzystajcie z tego tyle, ile się da:)



Komentarze

Popularne posty